Kazek Urbańczyk - Strona rodzinna

Wiadomości rodzinne - styczeń-grudzień 2002:

Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej
na dół strony

1. W Zielonkach, po zimie wiosna: krok po kroczku, urządzamy ogród, miewamy gości...

2. To były piękne dni, czyli byłem na

Pojawiam się też na Czwartkach Turystycznych w Ogrodzie Botanicznym.

3. Pożegnania - zmarł wuj Hilek - Hilary Brudnik, zmarła niedługo później i ciocia Zosia, zmarł również wuj Andrzej Nitsch.


1. W Zielonkach mieliśmy na Nowy Rok srogą zimę.
Bywało, że trzeba było jechać z domu, lub do domu w śnieżnej zadymie, nie widząc dalej niż metr przed sobą. Odwiedzający nas goście miewali stracha: czy uda im się wrócić?
Ale jakoś codziennie wyjeżdżaliśmy, powracaliśmy i my, i nasi sąsiedzi.

Zato poprawiła się mi kondycja fizyczna. Bo nikt za mnie nie pomachał łopatą, jeśli z domu trzeba się było wydostać.

Potem na szczęście zima pofolgowała.

A jaką ma się satysfakcję po robocie!

A po zimie wiosna. Niewielki mamy ogródek, ale i on wymaga urządzenia. Bożena pracowicie dodaje kwiatek do kwiatka. Efekty pojawią się jednak dopiero za jakiś czas.
Ach, czymże są nasze plany na przyszłość?
na górę strony

13 lipca odwiedziła nas Kamila-Nelita, kuzynka z Włoch,
w towarzystwie Ali i Jurka Mikułowskich-Pomorskich
7 sierpnia odwiedziła nas Masza - bratanica z Kolumbii z córką Tamarką
Kiedy zobaczymy się znowu?
na górę strony

2. Byłem na

Otwarciu galerii Sztuka nowa i najnowsza Zofii Weis-Nowina-Konopka. Było to 24 stycznia, w Centrum Biurowym Euromarket w Krakowie, ul Jasnogórska 1.

Padło wiele miłych i ciepłych słów, obrazy były wyjątkowo starannie dobrane, było na co patrzeć. A jednak..
Minęło parę miesięcy i dobiegają mnie wieści, że ulokowanie galerii w Centrum Biurowym Euromarket nie było udanym pomysłem. Galeria się przenosi na Sławkowską.

4 lipca byłem z kolei na wernisażu Bożeny Knecht. Wystawa w Centrum sztuki współczesnej "Solvay".
Niezależnie od tego, że lubimy Bożenę, to podobają się nam jej obrazy. Tak często "arcydzieła" nowoczesnych "artystów" są po prostu obrzydliwe, brzydkie. Bożeny to nie dotyczy. Jej obrazy są na ogół ładne. Wiele z nich powiesiłbym na ścianie w swoim mieszkaniu.


Kwiaty


W dali

na górę strony

2 października odbył się 51 Nocny złaz na Leskowiec.
Pogoda tego roku była wyjątkowo paskudna: zamarzający deszcz i wiatr łamiący oblodzone drzewa, oblodzone komary. Na Leskowiec dotarła nieliczna grupa, większość uczestników zatrzymała się w Ponikwi. I tak nie dałoby się ogniska rozpalić na polanie ani zbyt długo przy nim wytrwać. Całą noc prześpiewaliśmy w gościnnym domku Kunstmanów.

Ale przedtem był wieczór w Gorzeniu, w dworku Zegadłowicza.


Andrzej Krzaklewski potrafi też koncertować

     


Atessa, córka poety rozmawia z Andrzejem Pacyną

na górę strony

9 listopada 2002 uroczyście obchodzono Jubileusz studenckiego zespołu góralskiego "Skalni"
50 lat minęło odkąd przy Bursie Podhalańskiej AGH powstał pierwszy w Krakowie Studencki Zespół Góralski. Skomplikowane były jego losy w pierwszych latach. To działał przy AGH, to pod patronatem Politechniki, to Rady Okręgowej, przez jakiś czas działały dwa zespoły: Hyrni i Regle - ostatecznie w 1968 roku zaczęła się stabilizacja pod nazwą Skalni i patronatem Akademii Rolniczej w Krakowie.

Jubileuszowy występ uwidocznił problemy, przed jakimi stoją zespoły góralskie. Muzyka i taniec góralski były kameralne. Jak zrobić z tego produkt estradowy, zachowując istotę dawnego charakteru? Więcej tancerzy? Więcej muzykantów? Inscenizacje dawnych obrzędów i zwyczajów? Występ nasunął wiele wątpliwości, ale dobrze, że zespół podejmuje różnorodne próby, kto nie próbuje, do niczego nie dojdzie.


16 listopada 2002 byłem na uroczystym rocznicowym występie dziecięcego zespoły góralskiego Mały Hamernik z Nowej Huty

Górale co osiedli w Krakowie mają już dzieci i wnuki - dla nich jest właśnie ten zespół, tu odkrywają swoje góralskie korzenie. A przy tem zarażają na wieki bakcylem góralszczyzny szkolne koleżanki i kolegów.

Chwała Lassakom - Hance i Kazkowi, którzy to wszystko powołali do istnienia!

na górę strony

3. Pożegnania

3-1 Wuj Hilek

25 lutego zmarł Hilary Brudnik, czyli wujek Hilek, mąż cioci Zosi, najmłodszej siostry mego ojca.
Bywało, że z niecierpliwością wyczekiwaliśmy kolejnych imienin rodzinnych, licząc na ciekawą rozmowę w wujkiem Hilkiem.
Dużo wiedział, dużo czytał, miał własne zdanie i własne poglądy.
Dlatego rozmowy z nim były takie ciekawe, że zawsze żegnaliśmy się niechętnie, że jeszcze nie powiedzielismy wszystkiego.

Był także wspaniałym towarzyszem na wielu spacerach w okolicach Krakowa.

I w ogóle był dobrym człowiekiem


Podczas ostatniego lata, w Łukęcinie

W Czernej, spotkanie rodzinne z okazji ślubów zakonnych Pawła Urbańczyka

Rok temu - nic jeszcze nie zapowiadało końca

 
na górę strony

3-2 Ciocia Zosia


Na wycieczcie w dol. Kluczwody

4 września 2002 zupełnie nagle i niespodzianie umarła ciocia Zosia Brudnikowa,
najmłodsza siostra mego ojca.
Kochaliśmy ją wszyscy!
Właśnie wróciła z Wielkopolski, pełna nowin o rodzinie, pełna życia...
Widać Bóg nie chciał, by zbyt długo była z wujkiem Hilkiem rozłączona.

Mieszkanie Brudników przy ul. Staszczyka, tak bliskie całej rodzinie, odchodzi w przeszłość.

na górę strony

3-3. Ostatni z Nitschów

23 kwietnia zmarł w Warszawie wuj Andrzej Nitsch - ostatni po mieczu (ku swemu zmartwieniu) potomek Leonarda Marcina Nitscha, złotnika, który przywędrował z Bielska do Krakowa z początkiem XIX w. i dał początek krakowskiej gałęzi rodu Nitschów.

Architektura była dla niego więcej niż zawodem. Była powołaniem, pasją życiową. Opracował Leksykon Polskich Architektów (niewydany).

Był członkiem honorowym Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Fińskiej, odznaczony Orderem Białej Róży Finlandii I klasy.

Niestrudzenie gromadził informacje genealogiczne o Nitschach i rodach spokrewnionych - o Rubczynskich, Studzińskich, Thuliach, Kremerach, Hublach, Węgierskich. Większość materiałów opracował w postaci tablic genealogicznych. Niestety, wraz z jego śmiercią przepadło bezpowrotnie wiele dawnych historii rodzinnych.

Gdy jeszcze był młodszy i fizycznie sprawny, był udanym towarzyszem górskich wycieczek, zapalony fotograf. Jemu zawdzięczamy zdjęcia góralskiej muzyki rodzeństwa Urbańczyków, z 1955 roku i wiele innych.


na górę strony
Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej