Powrót do strony głównej | Wieści rodzinne | Strona katolicka | Strona astrologiczna | Z szuflady grafomana

Strona Tatrzańsko-podhalańska 
Kazka Urbańczyka

 

W Tatrach - lato 2003
Liczne zdjęcia (!) z pobytu w Kościelisku
oraz z wycieczek w Tatry z synem.
W Tatrach - sierpień 2000
Zdjęcia (!) z poprzedniego pobytu w Kościelisku
oraz z wycieczek w Tatry z synem.
W Tatrach - sierpień 1998
Liczne zdjęcia (!) z pobytu w Kościelisku
oraz z wycieczek w Tatry z synem.
Wspomnienia tatrzańskie      (1998)
Pierwszy raz w roli przewodnika (rok 1956)
Ostatni raz w roli przewodnika (rok 1971)
Na Hali Ornak - dawniej
Zapiski zrobione na kolanie, na Hali Ornak we wrześniu 1968
wspominające rok 1953.
Cas siompawicą roków przeseł i nigdy sie nie wróci...
W zespole góralskim HYRNI   (1999)
Od 1952 roku w Krakowie istniał Studencki Zespół Góralski, działając pod różnymi patronatami (AGH, Politechnika, RO ZSP).
Odnosił liczne sukcesy.
W latach sześćdziesiątych przybrał nazwę "HYRNI".
W 1968 roku połączył się z konkurencyjnym zespołem "REGLE"
i zmienił nazwę na "SKALNI".
(...)
Bo lud twardsy jak skała
wiecniejsy jak smreki
obycaju Podhala
nie opuści na wieki.
(J. Pitorak)
Władek Trebunia-Tutka   (1999)
Najwybitniejszy z żyjących "prymistów" góralskich
Ludowy artysta malarz,
A przede wszystkim wspaniały kolega i przyjaciel...
 
O sobie
Pierwszy raz znalazłem się w Kościelisku koło Zakopanego mając nieukończone 6 lat.
Potem przyjeżdżałem tam na każde lato.
Od 1953 do 1966 mieszkaliśmy przez lato w domu nr 100 na Rysulówce. Był to mój najszczęśliwszy czas.
Większość czasu spędzałem włócząc się po potokach i lasach, a gdy były warunki - chodząc w Tatry.
Prócz tego założyliśmy z bratem i siostrą kapelę góralską, ucząc się gry od miejscowych muzykantów - Fatli, braci Maśniaków, wreszcie Chotarskiego (chyba najlepszy prymista wszechczasów).
Tatry Zachodnie przedeptałem dość systematycznie, a takie miejsca, jak Jaworzynka Miętusia, Wantule, Wąwóz Kraków, Kominiarski Wierch, Hala pod Kopką dziesiątki razy.

W roku 1962/3 ukończyłem kurs przewodnicki w Krakowskim Kole Przewodników Studenckich - grupa Tatrzańska, odbyłem praktykę na studenckim obozie wędrownym w Tatrach, prowadziłem trasę na Wszechstudenckim Rajdzie Tatrzańskim. Ale po 1964 udzielałem się coraz mniej. W gruncie rzeczy turystyka masowa w Tatrach, to nie było to, czego pragnąłem.
W 1965 roku zapisałem się do Klubu Wysokogórskiego, zaliczyłem kurs taternicki, ale poza jednym sezonem nie wspinałem się i chyba już nie będę. W gruncie rzeczy bardziej mnie brała przyroda tatrzańska niż sport wspinaczkowy.

Mój brat od 1954 roku występował w różnych zespołach góralskich, stopniowo mnie wciągnął na zastępstwo. Od 1960 roku związałem się z Międzyuczelnianym Zespołem Góralskim HYRNI, potem SKALNI, skąd wyłączyłem się dopiero po 1971 roku, gdy nie miałem na to czasu i nerwów.
Występowaliśmy w całej Polsce, a także we Francji (Lille, Waziers, Lens, Marlesmines, St.Amand-les-Eaux, Bruyen-en-Artois, Dijon i jeszcze gdzieś) w Turcji (Istambuł i Adampol), Szkocji (Glasgow, Dundee, Edynburg), z innych turnee zespołowych jakoś się wymigałem.
Później inne obowiązki nie pozwoliły mi pojawiać się na Podhalu.
Teraz, gdy przyjeżdżam tam z synem już się czuję obco. Dawni przyjaciele powymierali lub powyjeżdżali, polany zabudowane, potoki i lasy zaśmiecone. Świat bardzo się zmienił, ale niekoniecznie na lepsze.



Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Wszelkie rady i opinie mile widziane !

Powrót do strony głównej | Wieści rodzinne | Strona katolicka | Strona astrologiczna | Z szuflady grafomana